Pod koniec ubiegłego roku wstrząsnęła Polską wieść, że prawa autorskie do "Kubusia Puchatka" przejmuje Hollywood. Realizacje utworu Milne'a znikły z polskich scen. W listopadzie zszedł z afisza stołecznego Teatru Studio również "Kubuś P." w reżyserii Piotra Cieplaka. Mało kto jednak wie, że ten właśnie spektakl spowodował amerykańskie embargo, prowokując swym rozerotyzowaniem do zdecydowanych działań. Amerykanie od dłuższego już czasu przerabiają lekcję postmodernistycznych zabaw tożsamością płciową, prowadzącą do chaosu poznawczego i wprowadzenia do dowodów osobistych kategorii something halfway, obok tradycyjnych male i female. Poszły słuchy, że podobną lekcję niejaki Cieplak urządził polskim dzieciom. Nie mogło być na to zgody. Obudzono Walta Disneya, który nakazał sporządzenie specjalnego raportu. Tylko dla widzów dorosłych Mimo ostrzeżeń recenzentów, że "Kubuś P." nie był spektaklem dla dzieci, stale stanowiły one gro
Źródło:
Materiał nadesłany
"Teatr" nr 2