EN

25.11.1972 Wersja do druku

Ku chwale sceny i na uciechę widowni (fragm.)

W konkurencji z wy­godą domowego teatru telewizyjnego czy z popularnością kina, teatr żywy coraz wytrwałej musi walczyć o swoją atrakcyjność. A więc przede wszystkim powinien dbać o wysoki poziom zespołu aktorskiego, gdyż kontakt wi­downi z żywym aktorem wy­daje się najsilniejszym magne­sem teatru dramatycznego. Ale zaraz za tym idzie troska o możliwie oryginalny kształt widowiska i tu zaczynają się pierwsze nieporozumienia. Po­dejrzewam, że reżyserzy myślą raczej o recenzentach niż o wi­dzach. Niestety zdarza się, że w tej pogoni za oryginalnością za wszelką cenę, w tej chęci zwrócenia na siebie uwagi po­jawiają się na naszych scenach widowiska, w których forma mija się po prostu z treścią. I dlatego opowiadając się całym sercem za wszystkim, co w te­atrze nowe, za tym co może odmłodzić i uwspółcześnić spo­kojną klasykę, trzeba chyba jednak zastanowić się nad tym, czemu dany eksperyment służy i co teatr przezeń osiągną�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Głos Pracy nr 281

Autor:

Zofia Sieradzka

Data:

25.11.1972

Realizacje repertuarowe