"Pożegnania" w reż. Agnieszki Glińskiej w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.
Po obejrzeniu "Pożegnań" w Teatrze Narodowym w Warszawie jawi się pytanie o powód "reanimacji" tej właśnie powieści Stanisława Dygata. Agnieszka Glińska, jako współautorka adaptacji i reżyser przedstawienia, swoim spektaklem nie wyjaśnia tej kwestii. Bo na kanwie powieści ani nie zbudowała dobrego, tętniącego życiem spektaklu, ani nie polemizuje z wymową ideologiczną utworu i jego przesłaniem, ani też nie odnosi się do sytuacji tuż powojennej, kiedy następowała sowiecka okupacja i niszczono przede wszystkim polską inteligencję. Wprawdzie jest scena, kiedy w lęku przed nadejściem Rosjan bohaterowie siedzą ukryci pod stołem oraz gdy hrabianka (Dominika Kluźniak) zostaje kelnerką w restauracji należącej obecnie do Feliksa, byłego służącego hrabiny (dobra rola Wojciecha Solarza), ale nagle kończy się przedstawienie. Bez pointy. Jedyny wniosek, jaki się nasuwa, to ten, że zamiarem pani reżyser było rozśmieszyć widownię do rozpuku. Nie mia�