Z programu, mądrze zredagowanego przez Krystynę Kuziemską i ładnie skomponowanego technicznie przez Janinę Stycułę, programu towarzyszącemu przedstawieniu "Drugi pokój", skopiuję parę słów Zbigniewa Herberta, jakie wyjął in z siebie, będąc w pobliżu śmierci: "...wiem, że dni moje są policzone zostało ich niewiele... nie zdążę już zadośćuczynić skrzywdzonym ani przeprosić tych wszystkich którym wyrządziłem zło dlatego smutna jest moja dusza..." Latem, w roku, który też wkrótce od nas odejdzie, zmarło się poecie cenionemu w Polsce i poza jej granicami. Pokłoniła się Zbigniewowi Herbertowi ojczyzna, pokłonił się świat i Tarnowski Teatr, wystawiając jego "Drugi pokój". Ten, można powiedzieć, mikroskopijny utwór dramatyczny, nasycony poezją, zdaje się, napisany dla radia, wymagał w teatrze rozbudowania. Stanisław Świder, który od początku (adaptacja) do końca (reżyseria), przytulał się do tegoż "Drugiego pokoju" - zgrabni
Tytuł oryginalny
Ktoś puka w drugim pokoju
Źródło:
Materiał nadesłany
"Temi" nr 49