"Pomoc domowa" Marca Camolettiego w reż. Krystyny Jandy w Och-Teatrze w Warszawie. Pisze Hanna Karolak w Gościu Niedzielnym.
Jakkolwiek nazwalibyśmy tego sublokatora, jest on naszym dobrym duchem. Krystyna Janda ma szczególną umiejętność wyszukiwania tekstów, które bawią widownię od pierwszych minut spektaklu aż po finał. Są to na ogół drugorzędne farsy, świetnie napisane, skrzące się dowcipem. I co najważniejsze, choć Janda stanowi spiritus movens akcji, nigdy nie obsadza się w głównej roli. Przykładem jest ostatnia premiera w Och-Teatrze - "Pomoc domowa". Wieloobsadowa sztuka oscyluje między błahymi romansami a dyscypliną życia rodzinnego. Nad tym wszystkim czuwa pomoc domowa. Przy czym, jak się niedługo okaże, przemykająca przez scenę w dość niechlujnym szlafroku Krystyna Janda nie spuszcza z oka żadnego przedstawiciela rodziny. Moment, w którym poznajemy jej dość rozpustnych członków, to noc zaplanowanych wyjazdów weekendowych, a każda z podróży jest jedynie przykrywką. W istocie to, co dzieje się w dwóch odrębnych sypialniach, nie bardzo by nas int