"Korfanty. Hotel Brześć i inne piosenki" Przemysława Wojcieszka w reż. autora w Teatrze Śląskim w Katowicach. Pisze Józef Krzyk w Gazecie Wyborczej - Katowice.
Już dawno nie usłyszałem tak wielu słów na "k", "g" i "d" jak na drugim piętrze Galerii Katowickiej. Nie, nie wyznaczyły tu sobie spotkania żadne lumpy. To w lumpiarskim, choć nie cały czas, języku aktorzy Teatru Śląskiego wystąpili w spektaklu "Korfanty". Żałowałem, że na widowni nie było tych, którzy pewnie na samo słowo teatr reagują całą wiązanką "k", "g" i "d". Ten spektakl, wbrew tytułowi, jest też o niektórych z nich. To sztuka o oszukanych przez rząd górnikach z Makoszów, o kobiecie, która po pięćdziesięciu latach pracy cały swój majątek może teraz zmieścić w reklamówce z CCC. I o "roszczeniowej młodzieży", którą wciąż poucza Balcerowicz. Dostało się w tej sztuce politykom i z PO, i z PiS, bo jedni i drudzy oszukali, zabrali nasz węgiel, a Śląskowi zostawili tylko biedę. A co to wspólnego ma z Wojciechem Korfantym? Bo to nie tak miało być! Nie tak się umawialiśmy! Miała być demokracja i poprawa śląskiego losu, a