TEN, kto w nic nie wierzy. Sceptycyzm typu: to jedno pewne, że dwa razy dwa jest cztery i istnienie kwadratowego koła nie jest możliwe, a reszta to niesprawdzalna bujda, sąsiaduje z paniką na widok czarnego kota, który znienacka takiemu arcysceptykowi i ultraracjonaliście przebiegł drogę.. Bardzo ciekawe zjawisko. Historycznie, psychologicznie... Historycznie - bo taki, na przykład, wiek Oświecenia, wiek, w którym wszystko, co istnieje, pozwane zostało przed trybunał Rozumu, obfituje jednocześnie w tyle rozmaitych spirytyzmów, okultyzmów i innych irracjonalizmów; to wszystko mieści się nie tylko w jednej epoce, ale także w tych samych osobowościach. Psychologicznie - bo to naprawdę fenomenalne, gdy taki na przykład, nasz dwudziestowieczny monopolista mędrca szkiełka i oka, sam Tadeusz Boy Żeleński wyznaje nagle - i to publicznie - iż wierzy w jasnowidzenie. Czytałem niedawno wypowiedź jakiegoś amerykańskiego socjologa na temat najbliż
Tytuł oryginalny
Kto uwierzy we wszystko?
Źródło:
Materiał nadesłany
Kierunki nr 27