Frank D. Gilroy, u nas zupełnie nieznany, w Ameryce ma dużą popularność. Przyniosły mu ją liczne widowiska telewizyjne i współpraca z filmem. Trzydziestoośmioletni autor ma poza tym na swoim koncie dwie sztuki teatralne: "Kto uratuje "Wieśniaka" i "Mowa o różach". Obie zostały bardzo życzliwie przyjęte przez amerykańską krytykę, podobają się publiczności, a spektakle na Broadwayu uznane zostały za ważne wydarzenia w życiu teatralnym Nowego Jorku. Gilroy zaczyna być także uznawany poza granicami USA i mając w dorobku tylko dwie sztuki zdołał już wejść na sceny dwunastu krajów. Wszystko to jest oczywiście bardzo zachęcające i nie można się dziwić ani Irenie Babel tłumaczce "Kto uratuje "Wieśniaka", ani warszawskiemu Teatrowi Dramatycznemu, że spróbowali skonfrontować tego autora z naszą publicznością. Jak wypadła konfrontacja? No cóż, okażemy się chyba najbardziej wymagający z tych dwunastu krajów, w kt
Źródło:
Materiał nadesłany
Zwierciadło nr 47