"Uwaga... publiczność!" w reż. Edwarda Wojtaszka w Och Teatrze w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.
Tym razem to nie jest pytanie ze świata wielkiej polityki, ale teatru, który kieruje je sam do siebie: aktorzy stają bowiem przed dylematem, czy grać, czy nie grać, skoro przez zbieg okoliczności zostali uznani za zwolenników odradzającej się skrajnej prawicy o faszystowskich ciągotach. Na widowni, najwyraźniej, zasiedli reprezentanci tej opcji. Wprawdzie kupili bilety, ale... jak tu grać, skoro przybyli jak na wiec. Francuski autor nie bez humoru maluje moralne zwątpienia aktorów, ledwie wiążących koniec z końcem, ale zatrwożonych zaliczeniem do chóru apologetów tak wyraźnie zdefiniowanej opcji. Co zrobią? O tym właśnie jest ta sztuka, napisana inteligentnie, ale wyraźnie na założony temat - stąd niekiedy szelest papieru i dość wątłe postacie, będące raczej elementami równania niż samodzielnymi podmiotami akcji. Czasy są jednak takie (i we Francji, i w Polsce), że pytanie, jak nie dać się uwieść ideologicznie i zachować własny pion, brzmi a