"Sieroty" w reż. Grażyny Kanii w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Agata Tomasiewicz w serwisie Teatr dla Was.
Małżeństwo zasiada do romantycznej kolacji. Intymną aurę burzy wtargnięcie brata kobiety. Jego koszula jest powalaną krwią. Jak w malignie bredzi o napotkanym okaleczonym człowieku, którego w przypływie współczucia przycisnął do piersi (co ma tłumaczyć obecność plam na ubiorze). Zgodnie z relacją ranny miał się poderwać z chodnika i pierzchnąć w nieustalonym kierunku. Nie będzie dużym uchybieniem zadziałać na przekór detektywistycznej konwencji whodunnit (czy, używając bardziej nośnego wyrażonka, zaspoilerować) i na wstępie zdekonspirować sprawcę - człowiek, który dokonał brutalnej napaści, to nieoczekiwany przybysz, Liam. Jego ofiarą jest przypadkowy przechodzień arabskiego pochodzenia, który bynajmniej nie wyparował w miejskiej przestrzeni, lecz leży związany w szopie na tyłach domu znajomego. W belgijskim filmie z 1992 roku pod enigmatycznym tytułem "Człowiek pogryzł psa" morderca-pseudofilozof zabija dla perwersyjnej uciechy (c