NIE przypadkiem akcja sztuki Edwarda Albee'go rozgrywa się w nocy. Czas - a więc życie z jego wszystkimi sprawami - ulega jak gdyby zawieszeniu - a czwórka ludzi, bohaterów sztuki, postawiona zostaje twarzą w twarz z własnym losem, z odbiciem siebie w cudzej psychice. Akcja posuwa się nie naprzód, lecz w głąb - zaczynają się egzorcyzmy nad własną i cudzą duszą. Zaczyna się rozgrywać "dramat kontekstu" - wynikający nie (jak to bywało w sztukach o tradycyjnej strukturze) z postępów intrygi, lecz z udramatyzowania pewnego stanu rzeczy. Otóż to. Zamiast intrygi - sytuacja. Ale nie statyczna. Sytuacja, w której odsłaniają się głęboko ukryte pokłady ludzkiej świadomości. Sytuacja, w której osoby działające, jak bohaterowie Dostojewskiego, zrywają z ogólnie przyjętymi konwencjami - aby poznać siebie i innych, aby przełamać - nawet kosztem zadawanego cierpienia - dystans dzielący od otoczenia. Reprezentanci "nowej fali" w d
Tytuł oryginalny
Kto się boi Virginii Woolf?
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Wybrzeża nr 39