Kiedy porównamy dzisiejszą cenzurę z tą sprzed 30 lat, widzimy, że inne są cele i metody działania. Z administracyjnej - oficjalnego kontrolowania widowisk i publikacji - zmieniła się w ekonomiczną. Wybiera się i promuje twórczość zgodną z obowiązującą ideologią i estetyką. Cenzura żyje i ma się dobrze - twierdzą twórcy Indeksu 73
Wielkie oszustwo Davida Czernego! - krzyczały przed miesiącem nagłówki gazet i witryn internetowych, kiedy czeski artysta pokazał na wystawie "Entropa. Stereotypy są barierami do zburzenia" europejskie państwa, używając fikcyjnych nazwisk artystów z przedstawianych krajów. Wystawa Czernego uderzyła w bolesne miejsca. Niemcy dostały autostradę układającą się w swastykę, a Polska - księży wbijających w ziemię tęczową flagę homoseksualistów. - Wystawa pokazuje, że Europę skleja się z rozmaitych stereotypów, wbrew mitowi o Unii, która niweluje różnice i łączy nas w jeden wielki kraj - mówi Roman Pawłowski, krytyk sztuki i publicysta. Większość mediów szybko umilkła, znajdując sobie nowe skandale. I nie wszyscy mieli okazję trafić na wiadomość o kolejach losu kontrowersyjnej wystawy. 20 stycznia jej fragment, przedstawiający Bułgarię, został zasłonięty czarnym płótnem. W ten sposób pod naciskiem rządu bułgarskiego ocenzurowano przed