Wystawianie sztuk teatralnych to robota ciężka i często niewdzięczna. Przekonali się o tym twórcy spektaklu "Nieskończona historia", którego dyrekcja po premierze otrzymała trzy ostre w tonie maile. Piszący wzywali do ocenzurowania przedstawienia, a nadawczyni jednego z maili oświadczyła, że naruszone zostały jej prawa konsumenckie, gdyż na premierze nie dostała tego, za co zapłaciła. W myśl zasady, że klient ma zawsze rację, dyrekcja teatru poleciła dokonanie zmian w spektaklu - pisze Sławomir Mizerski w Polityce.
Wystawianie sztuk teatralnych to robota ciężka i często niewdzięczna.Bywa, że w przypływie natchnienia twórca teatralny postanowi porazić widza sceniczną wizją i odkrywczą interpretacją tekstu, aktorzy mu wszystko pięknie zagrają, tymczasem nikt tego nie zauważy. Albo jeszcze gorzej - zauważy i będzie miał poważne zastrzeżenia. Przekonali się o tym twórcy spektaklu "Nieskończona historia", wystawionego w Teatrze Nowym w Zabrzu, którego dyrekcja po premierze otrzymała trzy ostre w tonie maile. Maile (wysłane również do pani prezydent miasta i gliwickiej kurii diecezjalnej) pochodziły od widzów, którym "Nieskończona historia" się nie podobała, gdyż aktorzy palili na scenie papierosy, a tekst sztuki obrażał ich poczucie smaku oraz uczucia religijne. Kontrowersje wzbudziła m.in. scena, w której jeden z bohaterów zostaje brutalnie uderzony atrapą Biblii, i scena rozmowy na sex-czacie, którą co chwilę chór przerywa słowami: "Do buzi bierzesz, w