Opowiem wam inną przygodę moją... A przygoda Gombrowiczowska z teatrem jest jedną z bardziej pasjonujących i zagarnęła już wszystkie jego powieści. Najwcześniej, ale niekoniecznie najszczęśliwiej, "Ferdydurke", której inscenizacja (częściowa) w 1979 r, w Teatrze Studio dowiodła, że powieść, jak mówił wówczas pewien krytyk, należy czytać. A nie przerabiać! Później było lepiej, a nawet zupełnie dobrze, zwłaszcza w telewizyjnej adaptacji Macieja Wojtyszki. Ostatnio w Poznaniu zmierzył się z tym zadaniem, zresztą nie po raz pierwszy w swej reżyserskiej praktyce, Waldemar Śmigasiewicz. Spektakl w Teatrze Nowym ujęty jest w ramę, która unaocznia podstawową dla struktury "Ferdyrdurke" dychotomię, zawartą przez Gombrowicza w krótkiej formule z finału: sen napadł jawę. I jawa, w którą wkraczamy przez tę senną bramę wraz z Józiem i Pimką, zachęcani okrzykiem "Do szkoły! Do szkoły!", nie pozwala nam zapomnieć o swojej onirycznej p
Tytuł oryginalny
Kto patrzył, też trąba
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 3