W Teatrze im. Żeromskiego jest miejsce i dla Mrożka, i dla Becketta, bez konieczności wymiany patrona - pisze Grzegorz Kozera w Gazecie Wyborczej - Kielce.
Dyrektor Piotr Szczerski chciał, żeby przed rozpoczęciem nowego sezonu wokół kieleckiego teatru zrobił się szum i znakomicie mu się to udało. Bo sam pomysł zmiany patrona, wierzę w to, nie zostanie wprowadzony w życie, nawet jeśli dyrektor traktuje go całkowicie poważnie. A pewnie tak właśnie traktuje. Jakby powiedział profesor Pimko, Sławomir Mrożek wielkim dramaturgiem był, nikt tego nie kwestionuje. Ale przy całym szacunku i uznaniu dla urodzonego w podkrakowskim Borzęcinie autora, nie przemawiają do mnie argumenty przytoczone przez dyrektora, że słynny dramaturg lubił kielecki teatr, a jego sztuki były tu wielokrotnie wystawiane. Zmiana patrona byłaby czysto marketingowym zabiegiem - imię Mrożka miałoby uczynić teatr bardziej atrakcyjnym i nowoczesnym dla współczesnego (zwłaszcza młodego) widza. Tylko że nie patron stanowi o klasie teatru, lecz wystawiane inscenizacje, gra aktorów, repertuar itp. Nie tylko mnie usadowiony w XIX-wieczny