"Spowiedź motyla" Janusza Korczaka w reż. Julii Kijowskiej i Wojciecha Farugi w Teatrze Ateneum w Warszawie. Pisze Hanna Karolak w Gościu Niedzielnym.
Pokazać Korczaka poprzez życie, a nie poprzez śmierć to pomysł ciekawy, ale jak się okazało - zbyt ambitny. Pierwsze słowa programu "Spowiedź motyla" głoszą, że to "spektakl/ koncert na aktorkę, muzyka, dwie gitary i 10 dziewczynek, inspirowany pamiętnikiem 14-letniego Janusza Korczaka". Dalej czytamy, że jest to opowieść o dojrzewaniu, które twórcy spektaklu interpretują w szerokim znaczeniu jako dorastanie do rozumienia życia w najczulszych aspektach młodości, miłości, intymności, śmierci. Wszystko to prowadziłoby do klarownej całości, gdyby nie fakt, że zapiski 14-latka, dojrzałego i świadomego, w jakim świecie przyszło mu żyć, przejęła dorosła realizatorka, skądinąd znakomita aktorka, ale niekoniecznie władająca dojrzałym warsztatem reżyserskim, Julia Kijowska. Spektakl zadaje proste i fundamentalne pytania: kim byliśmy? kim jesteśmy teraz? Dorosłość to pamiętanie czy zapominanie? Spektakl próbuje pokazać Korczaka poprzez