JEŚLI SZTUKA utrzymuje się na afiszu ponad rok, świadczy to - albo o nieustającym jej powodzeniu wśród odbiorców, albo o braku (lepszych, nowych?) pozycji, które zdołałyby ją wyprzeć z konkretnego teatru. Oczywiście w grę mogą wchodzić oba względy. A nawet trzeci - nie zbijający pierwszego, natomiast podważający argumentację drugiego. Czyli: nie tyle brak lepszych - nowych utworów wpływa na decyzję teatru, aby włączać nadal sztukę do aktualnego repertuaru, ile po prostu chęć jej ciągłego (niemal) sprawdzania scenicznego. Konfrontacje z coraz szerszą i bardziej różnorodną widownią. I to w obsadzie wymiennej, co stwarza możliwości innych interpretacji aktorskich tego samego dramatu. PRZED ROKIEM Teatr Ziemi Krakowskiej im. L. Solskiego w Tarnowie wystawił - uważany za dzieło najbardziej awangardowe S. Becketta - dramat "Czekając na Godota". Z pięciu wykonawców przedstawienia premierowego - pozostało trzech. Dwie role obsadzon
Tytuł oryginalny
Kto na kogo czeka?
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Krakowska nr 21