Jak napisać sztukę, która nie tracąc atrakcyjności dla "przeciętnego" widza, stwarzałaby pozory intelektualnego wyrafinowania, schlebiała gustom teatralnych erudytów i wpisywała się w magiczny "nurt postmodernizmu"? Przepis jest prosty. Należy wziąć kilka scen z "Czekając na Godota", dołożyć "Katastrofę", dokładnie wymieszać, podgrzewając na niewielkim ogniu brutalności i wulgaryzmów, uformować z tego parę beckettowskich bohaterów-nieudaczników, a na deser podać samego Becketta. Miksturę taką przyrządził Paweł Huelle. Jego sztuka "Kto mówi o czekaniu"? - której prapremierową wersję zrealizował Krzysztof Babicki na sopockiej Scenie Kameralnej Teatru Wybrzeże - miała być zapewne erudycyjną rozmową z wielkim Irlandczykiem, z jego literacką spuścizną i zawartą w niej wizją świata. Oto dwaj emigranci - Polak Paul i Irlandczyk Anteny - okradli swego pracodawcę i tułają się po Francji. Towarzyszy im niezrównoważona Margot, bezskutecznie
Tytuł oryginalny
Kto mówi o Becketcie?
Źródło:
Materiał nadesłany
Odra nr 7/8