"Żyd" w reż. Witolda Mazurkiewicza w Kompanii Teatr w Lublinie. Pisze Sylwia Hejno w Polsce Kurierze Lubelskim.
Czy polska szkoła mogłaby nosić imię Mosze Wassersteina? Piątkowa premiera .Żyda" Artura Pałygi w reżyserii Witolda Mazurkiewicza daje odpowiedź. Skąd jej babka, z tą swoją "śmieszną" gębą dorobiła się takiego mieszkania, z takimi kredensami... Nauczycielka, intelektualistka, równie sarkastyczna co sfrustrowana, zagłębia się we wspomnienia. A wtedy z szafy wypada trup. Każdy ma własnego. Do "Żyda" podchodzi się ostrożnie, bo temat, wydawałoby się, już tak solidnie oklepany i ubity, że wszystko w zasadzie zostało powiedziane. Więc nie ma o czym rozmawiać? I tu czai się pułapka, bo milczenie na ten temat okazuje się chorobliwe. Nic nie zostało załatwione, młode pokolenia dziedziczą stosy trupów w szafie, a starsze wolą nie odpowiadać im na pytania. Akcja toczy się w prowincjonalnej szkole, nad stosem zeszytów siedzi pochylona prowincjonalna nauczycielka (świetna Brygida Turowska). Niemłoda, nieładna, w źle skrojonym tabaczkowym kostiu