- Lubię pracować na granicy filmu i teatru. W filmie pociągają mnie kameralne historie teatralne z jednością czasu, miejsca i akcji, a w teatrze szukam rozwiązań filmowych - WOJCIECH SMARZOWSKI opowiada o reżyserowanej w Starym Teatrze "Kraksie".
Zabawa w sąd W wyniku wypadku samochodowego bohater opowiadania "Kraksa" Friedricha Durrenmatta, której premierę zobaczymy 11 VI : w Starym Teatrze, zmuszony jest spędzić noc w nieznanej willi, gdzie zaproszono go na dziwny wieczór kawalerski. Spotkanie to i staje się pretekstem do zabawy w sąd. Bohaterowi przypada rola oskarżonego i tak rozpoczyna się śledztwo mające udowodnić winę. "Stworzyliśmy świat, gdzie nikt nie wierzy w istnienie winy" - pisał Dürrenmatt. Czy na pewno? Co spowodowało, że na swój teatralny debiut wybrał Pan nieco zapomniane opowiadanie Dürrenrnatta "Kraksa". - Pewnie dziwi to panią, że zainteresowała mnie historia "kanapowa", a nie bliski mi teatr w stylu Grzegorza Jarzyny. Tak wybrałem, bo lubię historie kameralne, klaustrofobiczne, a takim właśnie utworem jest "Kraksa". Lubię też pracować na granicy filrnu i teatru. W filmie pociągają mnie kameralne historie teatralne z jednością czasu, miejsca i akcji, a w teatrze s