Przesadna więź rodzica z dzieckiem przejawia się najczęściej zwyczajną nadopiekuńczością. Twórcy postanowili zanalizować problem nieco bardziej dogłębnie, stawiając pytanie: co się stanie, kiedy odważymy się posunąć o krok dalej? - o spektaklu "Sex machine" w reż. Tomasza Mana w Teatrze Muzycznym Capitol we Wrocławiu pisze Mona Branicka z Nowej Siły Krytycznej.
Kobieta jest najniebezpieczniejszą zabawką... Zwłaszcza wśród czterech ścian, przy szczelnie zamkniętych oknach, w pokoju dobrze zacienionym zasłonami. Wtedy wyciąga na wierzch wszystkie swoje tajemnice - a bez wątpienia ma ich wiele. Nie pozwól kobiecie, żeby obnażyła się z intymnych żądz, złudzeń, niespełnionych pragnień. Włączona - wykończy ciebie i wszystkich wokół. Nikt nie zdoła powstrzymać rozpędzonej fali hormonów. To maszyna, konstrukcja skomplikowanych trybików, granat, który tylko czeka na odbezpieczenie. Taka myśl pozostaje w głowie po obejrzeniu "Sex machine" w reżyserii Tomasza Mana. W kameralnej przestrzeni Małej Sceny wrocławskiego Teatru Capitol powstał eksperyment - muzyczno-teatralna instalacja, paraliżująca widza zarówno innowacyjną formą, jak i śmiałym podejściem do tematów tabu. Biały kwadrat złożony z mniejszych pól wyznacza granicę terytorium, gdzie aktorzy prowadzą swoją grę. Każdy z nich jest tylko pion