"Głód" wg Martina Caparrósa w reż. Anety Groszyńskiej w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Joanna Targoń w Gazecie Wyborczej - Kraków.
Spektakl jest krótki, energetyczny i ironiczny. Wygląda jak wzorowa realizacja zadania: jak mówić o trudnych sprawach bez patosu. Patosu nie ma, trudne sprawy są, "Głód" trafia jednak obok celu. Jan Czapliński, autor adaptacji, w zamieszczonym w programie liście do pisze, że jego celem jest nadszarpnięcie samozadowolenia widzów (i własnego). Odnoszę jednak wrażenie, że i on, i reżyserka Aneta Groszyńska, i aktorzy są z siebie zadowoleni. Pokazali przecież, że potrafią zrobić coś trudnego (krótki spektakl z 700-stronicowej książki), a także, że mają świadomość własnej pozycji - białych, nieźle sytuowanych Europejczyków, rozpatrujących opisaną przez argentyńskiego dziennikarza kwestię głodu w odległych krajach. Caparrós poznał problem osobiście, przez lata wędrując po świecie, twórcy spektaklu znają go z drugiej ręki, więc ujawniają swój dystans (Mówić o głodzie? Źle się z tym czuć? Okazywać wyrzuty sumienia, skoro się ich n