- A może warto pójść do jakiegoś garażu i zobaczyć coś uczciwego. Być może miejscami słabszego, nieudolnego, ale uczciwego - od strony zasadniczej, czyli duchowej. To jest robota po godzinach, po nocach, za nic. Zrodzona z wnętrza, bo tylko to ma jakiś sens - mówi warszawski aktor ŁUKASZ LEWANDOWSKI.
W warszawskim Teatrze Praga można już oglądać "Jaskiniowca" - one man show Łukasza Lewandowskiego [na zdjęciu]. Uczeń Jerzego Grzegorzewskiego opowiada nam, dlaczego stracił wiarę w teatr instytucjonalny, czego uczy się od studentów i co jest siłą teatru offowego. Rok 1997. Znalazł się pan w pierwszym naborze do Teatru Narodowego dokonywanym przez Jerzego Grzegorzewskiego. Jak robiło się z nim teatr? Łukasz Lewandowski: Proszę sobie tylko wyobrazić taką sytuację: student Akademii Teatralnej przygotowuje się do pierwszego dyplomu na deskach Teatru Narodowego - "Noc listopadowa. Sceny dramatyczne" wg Wyspiańskiego. Reżyseruje Jerzy Grzegorzewski. Tą inscenizacją otwiera swoją działalność w tym miejscu. Plus wybitni aktorzy, których nie sposób tu wymienić. Nie można chyba wymarzyć sobie lepszego początku. Spotkanie z Grzegorzewskim - przy mojej niewiedzy, ale za to przy ogromnej chęci poznania i zrozumienia wszystkiego, to było najpiękniejsze, co