Od 1957 roku sztuka Witolda Gombrowicza, opublikowana w "Skamandrze" w 1938 roku, odbywa triumfalną wędrówką po polskich scenach. Mowa oczywiście o "Iwonie, księżniczce Burgunda". Wówczas, gdy po raz pierwszy ukazała się w Teatrze Dramatycznym w Warszawie, a tytułową postać grała Barbara Krafftówną, była to manifestacja sztuki wyzwolonej z gorsetu normatywnej estetyki, nobilitacja prawa do swojej gry paradoksu i sensu, do radosnego igrania "formą" i "konwencją" i "abstrakcją". Pierwsze wydanie tekstu, którego druk ukończono w lutym 1958 roku przyozdobiła grafika Tadeusza Kantora. Miało to wszytko coś z próbowania owocu dotychczas zakazanego. Jeśli się jeszcze doda, że dało się odczytywać ówczesny spektakl jako pamflet opisujący bezeceństwa władzy, to... A "Iwona" dzisiaj? Owoc "wolności sztuka" został skonsumowany, "władzą", zasługuje czy nie krytykuje się wprost i bez ogródek, gdzie nam tam do wyrafinowanej finezji pamflecistów! Został wi�
Tytuł oryginalny
Księżniczka w torciu zadławiona
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Robotniczy nr 257