"Myszy Natalii Mooshaber" Ladislava Fuksa w reż. Marka Mokrowieckiego w Teatrze im. Szaniawskiego w Płocku. Pisze Milena Orłowska w Gazecie Wyborczej - Płock.
To nie była burza oklasków. Niedzielną premierę "Myszy Natalii Mooshaber" publiczność przyjęła dość chłodno. Szkoda, bo spektakl jest odważny i niesie ważne przesłanie. Serce mi pęka, że nie mogę napisać, dlaczego... Nie mogę, bo zdradziłabym rozwiązanie zagadki, głównej osi dramaturgicznej "Myszy". A zakładam, że zna je niewielu, bo książka Ladislava Fuksa, na podstawie której powstał spektakl Marka Mokrowieckiego, jest w Polsce stosunkowo mało popularna. Nie była także nigdy wcześniej wystawiana na polskich scenach - reżyser, dyrektor płockiego teatru, jest także autorem adaptacji czeskiej powieści. Opowiem więc tylko o punkcie wyjścia fabuły - główna bohaterka ma na imię Natalia, jest wdową, ma dwoje wyjątkowo podłych dzieci, malutkie mieszkanko i rentę po mężu. Żyje w wymyślonym od początku do końca, niewymienionym z nazwy państwie zarządzanym przez tyrana i despotę (dzieci w szkołach uczą się jego dętego życiorysu,