Pytanie "z czym widz wychodzi?" dotyczy kwestii zasadniczej: tego, jak teatr działa i jak może przyczyniać się do zmiany świata. Odbiorca staje się mądrzejszy? Czy raczej poirytowany, pełen resentymentów i złości? Co w nim zostaje - i na jak długo...? - pisze Mariusz Orski w portalu Więź.
Długie i bogate w epizody są dzieje artystycznych prowokacji - także tych dokonywanych w teatrze i poprzez teatr. Jedne mają sens, inne są go pozbawione; najprawdopodobniej decyduje o tym myśl kryjąca się za prowokacją, myśl uwzględniająca kontekst w jakim jest dokonywana oraz efekt czyli rezultat do którego prowadzi. Jeżeli prowokacja poszerza naszą wyobraźnię i wrażliwość, jeżeli otwiera umysły i serca - wtedy jest twórcza i dlatego ma sens. Natomiast jeśli zamyka i usztywnia stanowiska prowadząc do utrwalania istniejących podziałów i powiększania resentymentów - wówczas tego sensu nie widzę. Wtedy jest ona zwykłym drażnieniem, działaniem prowadzącym w efekcie do tego, że budzą się demony złości, agresji i destrukcji. I nudy, którą Peter Brook w kontekście teatralnym słusznie nazywa diabłem ("Nuda to diabeł" - to tytuł jednej z jego książek). Do tego, by uważniej przyjrzeć się zjawisku teatralnej prowokacji skłoniły mnie os