"Silesia, Silentia" Lidii Amejko w reż. Marka Fiedora we Wrocławskim Teatrze Współczesnym. Pisze Andrzej Lis, członek Komisji Artystycznej XXII Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.
W prologu sztuki Lidii Amejko dwa głosy szepczą w ciemnościach: "Rzeczy nas ocalą? Ulga - materia! Łza bez oka. Życie bez tego, kto żyje. Opowieść bez opowiadającego". Innymi słowy rozmawiają o rozdzieleniu ducha i materii. W komentarzu do tekstu sztuki drukowanej w "Dialogu" (1/2016) autorka mówi: "Tak, odwracam wszystko. Dla mnie ciało jako materia jest nieśmiertelne, w tym względzie jestem materialistką tekstylną. Rzecz jasna, dusza myśli inaczej, uważa, że jest nieśmiertelna, ale nie oszukujmy się, nasze ubrania nas przeżyją". Z rozdziału ducha i materii stwarza się księgę metafor. Wydaje się, że nie ma od niego ucieczki. Zresztą trafna "metafora to nie opis, tylko translacja, przeniesienie na inną materię, przekład na inny język. Trafna metafora napędza cały utwór, sprawia, że wszystko - przynajmniej dla pisarza - staje się odkryciem" mówi w cytowanej rozmowie autorka. Ten sposób stwarzania utworu dramatycznego jest zjawiskiem wyjątkowym