Nowa sztuka Tadeusza Słobodzianka dzieje się w bibliotece. Oczywiście, w pewnym sensie: przestrzenią zdarzeń jest współczesna Moskwa, a nawet jej ściśle oznaczone miejsca, jak na przykład Partriasze Prudy, Worobiowe Wzgórza czy Dworzec Kurski. Ale obok tej realnej (choć nie całkiem realistycznej) przestrzeni istnieje jeszcze przestrzeń literackich nawiązań, aluzji, odniesień, cytatów i kryptocytatów, czyli ogromny obszar intertekstualnej gry, który nazywam właśnie biblioteką. Składają się nań niemal bez wyjątku dzieła wierszem i prozą z literatury rosyjskiej, dziewiętnasto- i zwłaszcza dwudziestowiecznej, ale także rosyjskie (i radzieckie) piosenki i pieśni; z innych nawiązań wskazałbym Gombrowicza, przywoływanego w paru miejscach, zresztą nigdy wprost. Sam tytuł tej sztuki składa się z dwóch części, a każda z nich zawiera literacką aluzję i, by tak rzec, otwiera furtkę do ogrodu literackich i kulturowych skojarze
Tytuł oryginalny
Książkowy mól i śpiąca pluskwa
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 11