EN

18.04.2018 Wersja do druku

Książka-przyjaciółka, którą odwiedzam regularnie

- Czasem można spotkać się z opiniami, że "Anię" należy unowocześnić, bo nie przystaje do dzisiejszej mentalności. Ale przecież Ania nie przystaje też do mentalności Avonlea końca XIX wieku - mówi Joanna Gorecka-Kalita, autorka nowego tłumaczenia i współautorka adaptacji "Ani z Zielonego Wzgórza" (w Teatrze Współczesnym w Szczecinie), w wywiadzie udzielonym Kamili Paradowskiej.

Kiedy przeczytałam scenariusz do "Ani z Zielonego Wzgórza" przygotowany przez Panią i reżysera Marka Pasiecznego moją pierwszą reakcją była myśl - "Tak, to jest Ania z Zielonego Wzgórza"! - To oczywiście największy komplement dla tłumacza, usłyszeć zdanie "Tak, to jest Ania". Jednocześnie od razu dopowiadam sobie: dla Pani to jest Ania. Ale czy każdy tak to odbierze? Trudno powiedzieć. Jeśli wychowała się Pani na przekładzie Rozalii Bernsteinowej (czyli Janiny Mortkowiczowej), to mamy wspólne doświadczenie, i jest szansa, że to "będzie Ania" dla nas obu, czyli, używając terminologii Umberto Eco, nasza intentio lectoris będzie podobna. Ale czy to również będzie Ania dla dzisiejszych jedenasto- i dwunastolatek, które czytały przekład Agnieszki Kuc lub najnowszy Pawła Beręsewicza? Mam mimo wszystko nadzieję, że udało mi się w jakiejś mierze uchwycić to, co w Ani najistotniejsze i co stanowi o tym, że to jest ona, rozpoznawalna w ciągu sekundy

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Książka-przyjaciółka, którą odwiedzam regularnie

Źródło:

Materiał nadesłany

Blog Teatru Współczesnego w Szczecinie

Autor:

Kamila Paradowska

Data:

18.04.2018

Realizacje repertuarowe