Jak przyjemnie obejrzeć show, w którym mężczyźni są męscy, a kobiety kobiece.
W piosenkach słychać inspiracje wczesnym Bajmem, środkowym Lady Pank czy późną Budką Suflera. Pochwałę niezmienności wyraziłajedna z piosenek: "Niech zawsze jest, jak zawsze było" -Igor Rakowski-Kłos pisze po obejrzeni rock-opery w Łodzi.
Artur Gadowski jako Władysław Jagiełło twardą ręką rządził rockowymi żołnierzami odzianymi w skóry harleyowców. Rock opera "Krzyżacy" dostała owacje na stojąco od niespełna 500-osobowej widowni w Atlas Arenie. Dwugodzinną operę "Krzyżacy" zaprezentowało kilkudziesięciu wokalistów, instrumentalistów i tancerzy. Widowisko wyreżyserowane przez Marcina Kołaczkowskiego połączyło nowoczesną formę polskiego rocka lat 70. i 80. ze szlachetnym pisarstwem Henryka Sienkiewicza. Rockowi "Krzyżacy" są łatwiejszą do przyswojenia i mniej skomplikowaną wersją książki. Pomijają polityczne i historyczne aspekty dzieła Sienkiewicza. Koncentrują się na rym, co w życiu najważniejsze - na miłości, czyli dziejach uczucia 12-letniej Danusi Jurandówny, granej przez 28-letnią Olgę Szomańską, i 18-letniego Zbyszka z Bogdanca, w którego wcielił się 35-letni Maciej Silski. Widzowie mogli rozkoszować się dawnymi wartościami: walecznością, honorem, bogobojn