"Edvard" w reżyserii z Marcosa Morau'a z Carte Blanche. The Norwegian National Company of Contemporary Dance na 3. Międzynarodowym Festiwalu Teatru Formy "Materia Prima" w Krakowie. Pisze Katarzyna Oczkowska w Teatraliach.
"Bez strachu i choroby moje życie byłoby łodzią bez steru" - słowa Edvarda Muncha bez jakichkolwiek złudzeń kreślą obraz egzystencji artysty. I na tej konstrukcji utkanej ze śmierci, melancholii, ciągłego osuwania się w ciemność, ciągłego wypływania i dryfowania na powierzchni zbudowany jest "Edvard". Marcos Morau inspiruje się zmęczeniem, izolacją, chorobą i śmiercią tak doskonale oddanymi w sztuce norweskiego artysty. Tancerze, podobnie jak bohaterowie płócien Muncha zamknięci są w mroku i ciasnych wnętrzach przypominających szklane klatki. Z tą różnicą, że mrok przybiera tu paradoksalnie postać czystej bieli. Bieli szpitalnych łóżek i fartuchów. Ten puryzm jest jednak szalenie niepokojący. W tej ascetycznej przestrzeni szaleje bowiem choroba duszy - melancholia. Efekt patologicznej niemożności przezwyciężenia straty najbliższych osób, która okaleczając, powoduje psychologiczną ranę osobowości. Chroniczność i niemożliwość prze