Skondensowana, półgodzinna dawka bólu, pretensji, frustracji i żalu dojrzewających nastolatków - o "Głosach" w reż. Marka Kościółka w Teatrze Krzyk z Maszewa pisze Łukasz Rudziński z Nowej Siły Krytycznej.
Prawie sześć lat temu, w miejscowości Maszewo, Marek Kościółek postanowił stworzyć teatr. A z gromadki młodych ludzi uczynić aktorów. Choć Maszewo to mieścina licząca niewiele ponad trzy tysiące mieszkańców, Teatr Krzyk zdołał "wydostać się" z ciasnej prowincji. Obecnie Marek Kościółek prowadzi trzy grupy wiekowe, a jego przedstawienia zdobywają nagrody i dostają wyróżnienia na festiwalach w całym kraju. Amatorski teatr z Maszewa uważany jest ponadto za jedno z najciekawszych zjawisk teatru offowego. Spektakl "Głosy" to pierwsze przedstawienie Teatru Krzyk. Szóstka młodych ludzi - piątka na scenie i operator świateł. Już podczas wejścia na salę usłyszymy, co im się nie podoba. Wykrzyczą nam to do ucha, byśmy nie mieli wątpliwości, że w naszym kraju wcale nie jest "zajebiście". Zresztą "ekspresja" to jedno z najważniejszych słów w tym teatrze. Ważniejsze są tylko emocje. Bunt, rozpacz, poczucie beznadziei. Ale też nadzieja. Wia