"Władza" w reż. Jana Englerta w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Katarzyna Frankowska w TVP on-line.
Władca potrzebuje impulsu do działań - najlepszym jest strach przed spiskiem i zemstą wroga. Z drugiej strony, złodziej czy zdrajca może czuć się bezpiecznie dopóki cieszy się sympatią rządzącego. Jeśli wie, jak być lubianym, nikt nie zdoła go zdemaskować. Te i inne prawa, którym podlega mechanizm władzy, stara się odsłonić brytyjski dramaturg Nick Dear. Niestety, przejęty prawdopodobnie aktualnością problemu, zapomniał w swojej sztuce o napisaniu ról dla aktorów. Znane skądinąd prawdy podawane są wprost w monologach. Proste dialogi odkrywają oczywiste zależności i kreślą powierzchowną charakterystykę postaci. W tej sytuacji reżyser, a z nim aktorzy, postawili na inny, chyba poboczny w całej sztuce trop - teatralność dworskiego życia i fascynację władcy sztuką. A że rzecz dzieje się w połowie XVII wieku, formą teatralnej wypowiedzi jest taniec. Tekst "Władzy", jednej z ostatnich sztuk Brytyjczyka, został sprowadzony i przetłu