- Na tle propozycji zachodniej dramaturgii, szczególnie anglosaskiej, Schmitt wydaje się autorem o ambicjach wykraczających poza formułę rozrywki czy nawet teatru psychologicznego - mówi GUSTAW HOLOUBEK, dyrektor Teatru Ateneum w Warszawie przed premierą "Małych zbrodni małżeńskich".
Janusz R. Kowalczyk: Znajomość twórczości Erica-Emmanuela Schmitta w Polsce poprawiła się, odkąd Otylia Jędrzejczak oznajmiła, że jej ulubioną książką jest "Oskar i Pani Róża". Natomiast Teatrowi Ateneum ten francuski autor znany jest od dawna. "Małe zbrodnie małżeńskie" są jego czwartą sztuką wystawianą na scenie przy Jaracza. Skąd wzięła się taka zażyłość autora i teatru? Gustaw Holoubek: Pierwotną "winę" ponosi Barbara Grzegorzewska, tłumaczka dysponująca polskimi prawami na wystawianie jego utworów. Dostarczyła nam "Libertyna" na jubileusz 40-lecia pracy artystycznej Leonarda Pietraszaka. Na tle propozycji zachodniej dramaturgii, szczególnie anglosaskiej, Schmitt wydaje się autorem o ambicjach wykraczających poza formułę rozrywki czy nawet teatru psychologicznego. Dotyka aktualnych spraw. Najnowsza premiera to opowieść o małżeństwie z długoletnim stażem, które zastajemy w momencie kryzysu. Tytułowe "Małe zbrodnie..." dotyczą p