"Nawet z cyckami można być męskim szowinistą" - pisze w cotygodniowym felietonie specjalnie dla e-teatru Marta Cabianka
Nie mówmy o kryzysie męskości. Kryzys to trudności przejściowe. Nie stwarzajmy męskości szansy na ich przezwyciężenie, na modyfikację i petryfikację starego paradygmatu, nie stwarzajmy nadziei na kolejny, chwilowy konsensus, a zatem i na długofalową frustrację. Kryzys jest usankcjonowaniem starego porządku. Sztucznym utrzymywaniem przy życiu jednego z ostatnich bastionów hipokryzji w kulturze - dychotomii męskości i kobiecości. Zamiast rozprawiać o kryzysie męskości, trzeba ogłosić jej kres. Nie trzeba będzie wtedy naprawiać tej kategorii, poszerzać jej wykładni o nowe cechy, dopasowywać na siłę do rzeczywistości. A w praktyce pochylać się nad pogubionymi mężczyznami, żeby pomóc im odzyskać utraconą pozycję, troszczyć się o ich komfort i poczucie niezbędności, rozliczać ich, ale zarazem lamentować nad nimi i współczuć im. Trzeba wyzwolić mężczyzn z opresji kobiecych oczekiwań i społecznych konwencji, z upokarzającej ich empatii;