Czy reżyserowi teatralnemu wolno krytykować krytykę? - pyta w swoim felietonie pisanym specjalnie dla e-teatru Michał Zadara
Czy reżyserowi teatralnemu wolno krytykować krytykę? Ostatnio Jacek Cieślak zwrócił mi uwagę, że jako twórca teatralny powinienem tworzyć tak, jakby krytyki nie było. Pozwoliłem sobie nie zgodzić się z tą opinią, ale niestety nie mieliśmy okazji dłużej podyskutować. Krytyka i teatr to jeden organizm. Kiedy decydowałem się na przenosiny do Polski i robienie teatru tutaj, a nie w USA, to jednym z głównych powodów było to, że w Polsce istniały wtedy cztery znaczące dzienniki, z których każdy miał dział teatralny. Dzisiaj też tak jest. Do tego dochodzą tygodniki i pisma branżowe, a pisma lokalne też przecież pisały i piszą nadal o teatrze. W USA ogólnokrajowe dzienniki są dwa, z czego jeden pisze o teatrze regularnie. Lokalne dzienniki piszą o teatrze, gdy chcą zapowiedzieć wspaniałe show, które przyjeżdża do danego miasta. Różnica jest więc olbrzymia i do dzisiaj jestem zachwycony masą dyskursu teatralnego w Polsce. A więc bardzo m