ZE wszystkich rzeczy i spraw, którym nadano imię - koncert życzeń - najbardziej podoba mi się opowiadanie Stanisława Wygodzkiego pod takim właśnie tytułem. W odległości bardzo... odległej znajdują dopiero swoje miejsce telewizyjne koncerty życzeń, a już radiowe stawiam zdecydowanie na szarym końcu. Dlaczego? Miłość, przywiązanie, wdzięczność czy szacunek nie znosi afisza. Tak jak każde dobre uczucie, które ma swoje miejsce w tzw. wnętrzu człowieka. Ale miłość, przywiązanie czy ucałowania rączek deklarowane przy całej Polsce, ponadto doczepione do mocno-uderzeniowego "Jesteś wydra", to już nawet nie afisz, ale regularny psychiczny wstrząs każdego myślącego adresata. Po takich "życzeniach" można na zawsze stracić wiarę w ludzką życzliwość; ergo - radiowe koncerty życzeń uważam za społecznie szkodliwe. A telewizyjne? Nie ma w nich mocnego uderzenia ani dwuznacznych tytułów piosenek. Jest dobra muzyka, świetni wykonawcy.
Tytuł oryginalny
Kryteria przydatności
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Ludowy nr 52