Od samego początku swojej artystycznej drogi Krystyna Janda zawarła przymierze z widzami. Zawsze wiedziała, do kogo, po co i dlaczego mówi - pisze Tomasz Miłkowski w Dzienniku Trybuna.
Przy czym przymierze to miało swój awers i rewers, ton serio i buffo, niczym w walce karnawału z postem. Toteż nigdy nie dziwiło sąsiedztwo takich premier jak "Pomoc domowa" i "Zapiski z wygnania". To przymierze pozostało fundamentalną zasadą jej twórczej pracy, sprzyjało licznym osiągnięciom, mierzonym otrzymywanymi nagrodami na rozmaitych festiwalach, w konkursach i plebiscytach czytelników czy widzów. Strona e-teatru, rejestrująca nagrody odnotowuje ich 75, tyle otrzymała do tej pory artystka - tak więc Nagroda im. Tadeusza Żeleńskiego-Boya, która właśnie otrzymała, nosi numer kolejny "76". Jeśli by szukać jakiegoś mianownika artystycznych dokonań Laureatki, na pierwszym miejscu trzeba by wymienić odwagę w podejmowaniu nowych wyzwań. Właściwie to sama artystka podsuwa ten mianownik tytułem jednego ze swych spektakli solistycznych, które przygotowała w Teatrze Polonia - mam na myśli "Skok z wysokości" Leslie Ayvasian. To było bardzo zabawne sp