Niełatwo młodej i pięknej kobiecie sprawować władzę - oto pierwszy wniosek nasuwający się po obejrzeniu sztuki Strindberga. Ciężko zrezygnować z wszystkich przywilejów młodości na rzecz nudnego spełniania powinności wobec państwa. To następna refleksja, wcale nie mająca być próbą usprawiedliwienia tytułowej bohaterki, królowej Krystyny. Władczyni nieudolnej i lekkomyślnej, trwoniącej publiczne pieniądze, nieświadomie wpędzającej swój kraj w stan wojny - a mimo to wierzącej, że lud ją kocha. Wysocy dostojnicy państwowi uważają ją za kobietę głupią, bez twarzy i bez poglądów. Czyżby tak było w istocie? Krystyna, zaproponowana przez reżysera Piotra Mikuckiego, jest osobą na wskroś cyniczną, świadomie i bez skrępowania wykorzystującą swoją pozycję i urodę. "Brakuje ci serca. Igrałaś losami ludzi, jakby to były lalki" - zarzuca jej dworzanin i były kochanek, Magnus de la Gardie. Królowa z takim samym brakiem skru
Tytuł oryginalny
Krystyna królowa Szwecji
Źródło:
Materiał nadesłany
Antena nr 6