EN

13.02.2018 Wersja do druku

Krystyna Janda: Lubię młodych ludzi, którzy nie hamują swojej wyobraźni

Kiedy wychodzi na scenę w spektaklu "Pomoc domowa", jako tytułowa bohaterka, mamy gwarancję 120 minut zdrowego śmiechu. Beata grana przez Krystynę Jandę patrzy na wszystkich z dużą dozą pobłażliwości, niczym na wieczne dzieciaki, co to życia nie znają i gubią się w jego meandrach. Śmieje się ze wszystkich i wszystkiego, ale ma w sobie ciepło i życzliwość . Nam artystka opowiada, co ją śmieszy najbardziej, o jakiej roli marzy, o poważnej premierze i... w co już nie wierzy.

Śmiejemy się coraz rzadziej, powodów też jakby mniej. I chyba trudniej rozbawić publiczność? - A przecież właśnie teraz poczucie humoru jest nam tak bardzo potrzebne. Brakuje nam go w codzienności. Jaki rodzaj dowcipu pani lubi najbardziej? I czy mimo pogłębiających się różnic wśród Polaków, wciąż są sytuacje, które bawią wszystkich? - Po pierwsze, nie mam wrażenia, że coraz trudniej rozśmieszyć Polaków, wręcz odwrotnie. Ludzie szukają zapomnienia i śmiechu w teatrze częściej niż przeżycia uczuć głębszych. Uważają, że życie doświadcza ich tak, że od teatru wymagają głównie rozrywki. Mówię o najszerszej publiczności. Oczywiście są kanony, schematy i w literaturze teatralnej, i w historiach inscenizacji, które wywołują śmiech. Jest kilku mistrzów na świecie od zastosowywania tych schematów w kolejnych historyjkach. Nie jest to proste. Ja lubię komedie oparte na charakterach. I to najbardziej mnie śmieszy, charaktery zbud

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Po prostu artystka

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowiny Gazeta Codzienna nr 36

Autor:

Magdalena Nowacka-Goik

Data:

13.02.2018