- Boję się, że obecnej władzy sztuka myli się z propagandą - mówi Krystyna Janda, aktorka, reżyserka, dyrektorka Teatru Polonia w Warszawie.
Jacek Tomczuk: Podobno zakazała pani w teatrze rozmów o polityce? - Nie zakazałam, ale wolałabym, żeby ich nie było, bo niepotrzebne emocje przenoszą się na scenę. A konfliktów w Polsce już jest tyle, że szkoda niszczyć przyjazną atmosferę, jaka u nas panuje. Choć czasem sama łamię ten zakaz. Gra u nas Leszek Łotocki, z którym bardzo się lubimy, i przez kilka wieczorów starałam się w kulisach dowiedzieć, jaki będzie film o Smoleńsku - gra w nim przecież prezydenta Lecha Kaczyńskiego - ale mi nie zdradził. Może dobrze. A w domu? - Kiedyś mówiliśmy o książkach, filmach, życiu, wakacjach, planach, tym, nad czym pracujemy. Polityka moich synów nie interesowała. Od trzech miesięcy jednak wszyscy są ożywieni, a każdy ich przyjazd do domu zaczyna się od moich próśb, żebyśmy nie mówili o polityce. Ale i tak rozmawialiśmy o niej całe święta. Moja mama kiedyś oglądała tylko TVN24, teraz nie można jej odspawać od telewizora, zmienia