- Za to "Wesele", za tę krótką chwilę w Narodowym Starym Teatrze i za pracę z Janem Klatą dałbym się przysłowiowo pokroić - z Krystianem Durmanem, aktorem Narodowego Starego Teatru rozmawia Marcin Miętus.
Przenieśmy się trochę w czasie: 11 stycznia 2017 - dostajesz etat w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie. Spełnienie marzeń? - Tak. Starając się o dołączenie do obsady w "Triumfie woli" wiedziałem, że będę pracował z ludźmi, których bardzo cenię i na swój sposób kocham. Mówię o Monice Strzępce i Pawle Demirskim oraz zespole Narodowego Starego Teatru. To osoby, z którymi lubię nie tylko pracować, ale i przebywać, dyskutować, dzielić się wrażeniami. Kiedy poszedłem do Jana Klaty, zbierając materiały do mojej pracy magisterskiej, usłyszałem z ust dyrektora: witam w załodze, na razie gościnnie, ale mam nadzieję, że to niedługo się zmieni. Otrzymałem dużego kopa, olbrzymią nadzieję, która się spełniła. Kiedy dostałem etat to żyłem ogromną nadzieją, że spędzę w Starym Teatrze dłużej niż pół roku, że stanie się on moim domem. Ta nadzieja zgasła wraz z decyzją ministerstwa o usunięciu - celowo używam tego słowa - Jana Klaty z