Pierwszy podczas tegorocznego festiwalu kiepurowskiego zwyczajny koncert okazał się nadzwyczajnym wydarzeniem artystycznym. Nie mogło być inaczej, skoro gwiazdą tego wieczoru była Małgorzata Walewska [na zdjęciu], mezzosopranistka o międzynarodowej sławie.
Polska śpiewaczka, którą kiedyś uznano za najbardziej erotyczny głos scen operowych świata, swój recital rozpoczęła arią z opery "Halka" Stanisława Moniuszki. Choć w operze partia ta jest przeznaczona dla głosu sopranowego, to mezzosopranistka włączyła ją do "żelaznego repertuaru" w hołdzie dla swej profesorki śpiewu z warszawskiej Akademii Muzycznej, Haliny Słonickiej. Była ona niezrównaną Halką w wielu inscenizacjach tej opery. W Krynicy Zdroju Halka pani Walewskiej to był szczyt wokalnego kunsztu. Wkrótce miało się okazać, że wielka gala operowa przebiega wedle starego scenariusza Alfreada Hitchcocka, który twierdził, że film ma się rozpoczynać od trzęsienia ziemi, a później napięcie ma już tylko narastać. Każde kolejne pojawienie się wielkiej gwiazdy na festiwalowej estradzie było nagradzane huraganowymi brawami przeszło tysiąca osób zapełniających widownię w Głównej Pijalni Zdrojowej przy krynickim deptaku. Do rewelacyjnego �