- Nie chcę zbyt dużo opowiadać o fabule, powiem jedynie, że jest to historia małżeńskiego trójkąta z wątkiem kryminalnym, a akcja spektaklu rozgrywa się w Szczecinie - mówi ANDRZEJ ZAORSKI, reżyserujący w Teatrze Kameralnym spektakl "Wszyscy zostali napadnięci".
Sobotnia premiera w Teatrze Kameralnym to kolejny przykład pana współpracy z tą sceną. Skąd wzięły się pana związki ze Szczecinem? - W Teatrze Kameralnym reżyseruję po raz pierwszy, ale przy poprzedniej premierze, poświęconej Fryderykowi Chopinowi, spotykaliśmy się kilka razy i służyłem zespołowi aktorskiemu swoją radą. Moje związki ze Szczecinem rozpoczęły się wiele lat temu, w 1976 roku, kiedy dyrektorem Teatru Polskiego był tu Janusz Bukowski. Wówczas debiutowałem jako reżyser ze "Skizem" Zapolskiej. Niedługo później zrealizowałem w Szczecinie "Parady" Potockiego i "Śluby panieńskie" Fredry. Mam w tym mieście rodzinę, mój stryj był tu pionierem. Teraz, kiedy po udarze nie mogę występować jako aktor, wróciłem do zawodu reżysera i zacząłem nawiązywać współpracę z różnymi scenami, m.in. w Szczecinie, gdzie są znakomici aktorzy, znakomicie czujący zasadę, którą wyznaję: że teatr ma być zabawą i dla widza, i dla aktora.