Kluczem do tego przedstawienia jest fantastyczne samopoczucie reżysera i jego zgoda na zastaną rzeczywistości, bowiem nie porusza on w "Pokojówkach" żadnej ważnej sprawy - o spektaklu "Pokojówki" w reż. Rafała Matusza w Teatrze im. Norwida w Jeleniej Górze pisze Wojciech Wojciechowski z Nowej Siły Krytycznej.
Nie idź tam, omiń ten budynek, skręć zaraz za rogiem, nie daj się pod nim sfotografować, przejdź obok tego budynku jakby nigdy nic, miej go za plecami, planowałeś coś innego na ten wieczór, nie, wróć, zapytaj, co nowego, ale nie, przecież zaplanowałeś ten wieczór inaczej, więc wyjdź, nie, nie wychodź, zawróć, kup bilet, nie kupuj biletu, wyjmij ten cholerny portfel, uśmiechnij się, zapłać, schowaj bilet, idź do domu, siądź pod kocem, zjedz coś, włącz plazmę, i czekaj, ciepło ci, wygodnie ci, duszno ci, niewygodnie ci, wyjdź z ukrycia, wejdź w kabaret, wejdź w talk show, wejdź w serial, w dialog fałszywy, wyłącz plazmę, wyjdź z domu, idź do teatru, a nie poczujesz różnicy. Sam początek "Pokojówek" Jeana Geneta w reż. Rafała Matusza rzeczywiście zapowiada się ciekawie. Na scenie studyjnej widzimy młode Claire i Solange. Wyprostowane stoją tyłem do widowni. Nagle blekaut. Powoli jasno i pokojówki są już twarzą do widowni. Ponown