"Turandot" Grupy Coincidentia i neTTheatre z Lublina, "Myśli abstrakcyjne" - etiudy studentów I roku Wydziału Sztuki Lalkarskiej w Białymstoku AT w Warszawie, "Picablo", TAM Teatromusica z Włoch i "Mikrokosmos" Wrocławskiego Teatru Pantomimy na XIX MFTL "Spotkania" w Toruniu. Piszą Katarzyna Rucińska, Agnieszka Kalasińska, Michalina Seklecka i Katarzyna Wiśniewska w Kurierze Festiwalowym.
Krwiste pląsy Wśród osób, które nie bywają na co dzień w teatrze, panuje wciąż przekonanie, że teatr lalek jest teatrem, który tworzy spektakle lekkie i zabawne, pełne barw oraz o przyjemnej dla ucha melodii. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że dla wielu, pomiędzy pojęciem teatr lalek i teatr dla dzieci możemy z łatwością postawić znak równości. Widz, który przyszedł na spektakl "Turandot" z takim właśnie nastawieniem, mógł się niezmiernie zdziwić. Oto bowiem miał okazję zobaczyć odważne przedstawienie z pogranicza performansu i teatru. A lalki? Były i one, nawet całe rzędy lalek; nabitych na pręty, defilujących, podwieszonych pod sufitem i jedna sporych rozmiarów, nieco zdeformowana, symbolizująca kompozytora Pucciniego. Właśnie na podstawie jego niedokończonej opery i elementów biografii, Paweł Passini wyreżyserował przedstawienie. Libretto opowiada historię chińskiej księżniczki Turandot, która morduje swych zalotnik