Wystawić w teatrze "Doktora Faustusa" Manna! Zadanie prawie niemożliwe.
Ta powieść jest przecież jak oblodzona góra, na szczycie której czeka kapryśna księżniczka. Nie poddaje się ani adaptacji, ani przekładowi na inny niż powieściowy język. Jej największym żywiołem jest narracja, z gruntu obca teatrowi, zwłaszcza chyba teatrowi Grzegorza Jarzyny, który wystawił swoją wariację na temat powieści Manna pod pseudonimem Das Gemüse. Tym razem pseudonim miał pewnie pomóc reżyserowi wejść w skórę niemiecką, która każe po niemiecku odczuwać i myśleć. Premiera odbyła się bowiem w Berlinie, od października przedstawienie można zobaczyć we Wrocławiu. WSZYSTKIE MIŁOSNE POKUSY Nie wiadomo, jaki sposób adaptacji byłby najlepszy. Narracja u Manna, szalenie drobiazgowa, rozwija się powoli i miesza ze sobą kilka porządków czasowych, do których reżyser przedstawienia musi dołożyć własny, wspólny sobie i widzom. Jarzyna wchodzi od razu in medias res. Zaczyna od sceny ukazującej erotyczną przygodę Leverkühna (J