EN

13.12.2018 Wersja do druku

Krwawe igrzyska zadowolą zniewolony tłum

"Turandot" Giacomo Pucciniego w reż. Marka Weissa w Operze Podlaskiej w Białymstoku. Pisze Jerzy Doroszkiewicz w Kurierze Porannym.

Białostocka realizacja dramatu operowego "Turandot" łączy w sobie opowieść o szaleństwie totalitaryzmu i szalonej miłości. Ta miłość, zgodnie z operowym kanonem z poprzednich wieków, musi być dramatyczna, szalona, nieco wydumana. I taka właśnie jest, by zadowolić wielbicieli klasycznej opery. Trzeba jednak pamiętać, że Giacomo Puccini pisał ją obserwując narodziny faszyzmu. I to sceny zbiorowe stanowią o jej wyjątkowej sile artystycznej. Mimo pozornie skromnej scenografii - głównie to plac przed pałacem i nocny Pekin, właśnie ten ascetyzm pomaga dojrzeć szaleństwo władzy absolutnej. I to od pierwszego aktu. Kiedy Maciej Nerkowski jako Mandaryn, w militarnym uniformie ogłasza lokalne prawo, podekscytowany tłum żąda krwi, chce widowiska. I dzięki reżyserowi Markowi Weissowi- widowisko dostaje. Spadnie gilotyna, głowa księcia Persji dołączy do kolekcji innych błękitnokrwistych głów. Ten sam tłum, czyli genialnie brzmiący chór OiFP połą

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Krwawe igrzyska zadowolą zniewolony tłum

Źródło:

Materiał nadesłany

Kurier Poranny nr 242

Autor:

Jerzy Doroszkiewicz

Data:

13.12.2018

Realizacje repertuarowe