Reżyser nie wiedział, kiedy skończyć, Dwóch bohaterów dawno już nie żyło, a spektakl trwał, wytracając impet. Gdyby było krócej, na premierze "Krwawych godów" Lorki w miniony wieczór walentynkowy we wrocławskim Teatrze Polskim byłyby zapewne owacje na stojąco. Tak pozostał zachwyt i zadra. Że nie było trochę krócej. Podczas konferencji prasowej dziennikarze mieli obawy, czy uda się reżyserowi zgrać umiejętnie w całość aktorów Teatru Polskiego oraz tancerzy i tancerki Polskiego Teatru Tańca Ewy Wycichowskiej z Poznania. Jakby tego było mało, na scenie gościnnie w roli pieśniarza wystąpił Marek Bałata. Różne środki wyrazu, wiele indywidualności, z których każda chciałaby zaistnieć. Ale Jacek Weksler, dyrektor Teatru Polskiego, lubi pracować z profesjonalistami. Spektakl jest bardzo równy, każdy pracuje na wspólny sukces. Bo sukces sceniczny jest to pewny. Właściwie wszystko jest tutaj wiadome. Poszczególne osoby o
Tytuł oryginalny
"Krwawe gody" jak magma
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Polskie nr 39