"Balladyna" w reż. Radosława Rychcika, koprodukcja Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie i Festiwalu Boska Komedia w Krakowie. Pisze Mike Urbaniak w Gazecie Wyborczej - Wysokich Obcasach.
Po spektakularnych "Dziadach" wyreżyserowanych w Teatrze Nowym w Poznaniu Radek Rychcik kroczy drogq klasyki. Tym razem w Teatrze im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie, przy wsparciu Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego "Boska Komedia" w Krakowie zabrał się za "Balladynę". I o ile po spotkaniu z Mickiewiczem mógł zasłużenie triumfować, o tyle Słowacki rozłożył go na łopatki. Pomysł na "Balladynę" był intrygujący, nie powiem. Oto tytułowa bohaterka zabijająca swoją siostrę. Alinę (o kolejnych zbrodniach nie wspominając) staje się dla Rychcika pierwszą polską emancypantką. Niczym Wolność z obrazu Delacroix wiedzie lud na barykady i zostaje w końcu "królowa paralitów" (reżyser zaangażował do spektaklu niepełnosprawnych naturszczyków). Mężczyźni bez rąk i nóg to smutny wynik pierwszej wojny światowej, zupełnie nieprzekonująco wplecionej w całą inscenizację. Nic w tym trwającym bez końca spektaklu nie trzyma się kupy. Aktorzy (poza Pawł